2025-03-28 13:23:12
Desdemona
Rozumiem, że liczy sią tylko klient, co przychodzi po sztabki złota i brylantowe kolie, ale po co w takim razie oferta z propozycją skupu np. srebra? Udałam się ze sporym pakunkiem (kilka kg) sreber opatrzonych znakami probierczymi z lat 1931-1963, nawet laik wiedziałby, ze przedmioty są ze srebra ale nie pan, który wyjął z szufladki buteleczkę z cieczą probierczą i nad biureczkiem "nakapał" na jedną z rzeczy, twierdząc, że punce i cechy są "oszustwem bo mu się nie zabarwiło jak należy" :D I że moje rzeczy są...posrebrzane. Owszem, takie też posiadam, ale mają całkowicie inne oznaczenia, świadczące właśnie o tym, że są posrebrzane, ba, nawet podana jest dokładna cyfra, jaka to warstwa :D Wracając do sreber.Pan ich nie uznał, zaproponował wysłanie ich do "badania", i oczekiwania 2 tyg na "wyniki", a potem telefon z propozycją cenową, gdyby jednak "coś się okazało srebrem". Aż takim jeleniem nie jestem. Cóż, szkoda nóg i czasu na nieprofesjonalną obsługę, mającą w sempiternie wybite znaki probiercze na każdej rzeczy z kompletu. Ciekawe, czy złote sztabki sprawdzają przy pomocy zębów :D :D :D Nie sądziłam, że coś takiego może wydarzyć się w XXI wieku...w centrum stolicy.