2024-06-07 05:06:39
Olo
Drugi rycerz, również ubrany w piękną, nową zbroje, zbrojny w ostry jak brzytwa miecz, wyruszył po głowę smoka. Jak wcześniej, droga do jaskini prowadziła przez zielony las, który o dziwo ostał się staraniom smoka, by spopielić całe królestwo. Tak więc, jak już mówiłem, rycerz wyruszył przez ten las. I jak poprzedni rycerz, szedł tak i szedł, wędrował i wędrował, po trzech dniach baaardzo długiego spaceru, zobaczył przy drodze ul. A że nie był to dobry rycerz, a jedynie bardzo chciwy, nawet ręka córki króla go nie obchodziła, myślał tylko o tym królestwie które ma otrzymać, to wyciągnął miecz, machnął, ciachnął, kopnął, i pszczoły nie miały gdzie mieszkać. Zrobiwszy tak wiele złego niewinnym pszczołom, poszedł dalej. W końcu, po tygodniu wędrówki dotarł on do jaskini smoka. A smok wyszedł, szu... i go spalił