2022-01-11 10:05:41
Piotr
Jak co roku (od wielu lat) zimową porą ruszam do sklepu Makarfish na całosezonowe zakupy sprzętu. Lista długa, karta kredytowa aktywna; jeszcze tylko 40 km i jestem.
W sklepie 0 klientów poza kolegą jednego ze sprzedawców (którego będę nazywał "chłopaku"). Obszedłem sobie sklep i..... stoję....czekam aż chłopaku z kolegą skończy rozmawiać o dupie marynie i zainteresuje się klientem. Nie śpieszę się; w końcu to najważniejsze zakupy w roku i nie zdarzyło mi się nigdy wyjść nie zostawiwszy min. tysiaka.
Skończyli po kilku minutach....OK.
Najpilniejszy problem, to dokupienie szczytówek w dwóch identycznych Daiwach. Pytam. Odpowiedz: "NIE MA". Kurcze jak to nie ma; tylko spojrzał i nie ma? Dopytuję: może Pan sprawdzi; może będą na zamówienie? Sprawdził (stały obok) - SĄ!!! Nawet 2 rodzaje; 6 szt. - wziąłem wszystkie.
Pytanie o nowy parasol: "NIE MA". Mówię do "chłopaku": jak to nie ma, nic mi Pan nie poleci? No poleciłby takie Jaxony (pokazuje mi kartkę na lodówce), ale NIE MA.... i zaczyna mi napierdzielać o sytuacji w Chinach, że towary nie dochodzą itd. Kurwa.
Zapłaciłem. Wyszedłem.
"Chłopaku" gratuluję podejścia do klienta! Jednego właśnie straciłeś bezpowrotnie.